Miałam to już zacząc dzisiaj, ale w szkole był dzień chłopaka...
Nie wyszłam poza tysiąc i spaliłam ok. 200 kcal, masakra.
Kocham moich przyjaciół, wszyscy się o mnie troszczą i w ogóle są super i nie chcę ich ranic moim niejedzeniem, ale nie mam wyboru.
Uczę się jak nigdy, nigdy nie spędzałam 3 godzin przy książkach i to jeszcze nie wszystko, bo zostało mi jeszcze jakieś 3 godziny nauki i pisania... Trudno pójdę spac ok. 1 i wstanę o 6... Damy radę, nie pierwszy i nie ostatni raz.
Od jutra zaczynam SGD, A6W i robienie cwiczeń na szczupłe nogi, dodam do tego jeszcze 100 brzuszków i jakieś inne cwiczenia i będzie ok.
Mam zamiar jeśc tylko obiady (mogę jeśc połowę, ale muszę chociaż to bo rodzice (jemy razem)) i ewentualnie małe albo pół jabłka w szkole.
Od jutra zero słodyczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz